Dla influencerki z TikToka viral oznacza współpracę, lajki i wzrost zasięgów.
Dla firmy odzieżowej — wyprzedaną kolekcję w weekend.
Dla firmy B2B? Często… mnóstwo czasu straconego na rozmowy z osobami spoza grupy docelowej.
Tak było w przypadku firmy AI-POL-IT (nazwa zmieniona), świadczącej usługi IT dla sektora przemysłowego. Po viralowej treści o automatyzacji i AI skontaktowało się z nią ponad 50 firm — żadna z branży, w której działają, głównie edukacja, e-commerce i marketing.
Zespół musiał poświęcić kilkanaście roboczogodzin, by każdemu odpowiedzieć i grzecznie odmówić. W międzyczasie jeden klient strategiczny nie otrzymał wsparcia na czas.
Wniosek: viral nie był zły, ale był oderwany od modelu biznesowego firmy.
W marketingu B2B nie liczy się liczba wyświetleń, lecz jakość kontaktu.
Badania pokazują, że:
Viralowe treści zwiększają zasięg, ale często przyciągają odbiorców spoza grupy docelowej, generując niskiej jakości zapytania i stratę czasu. Dlatego warto stawiać na precyzyjne kanały i strategiczne podejście.
Nie każda firma potrzebuje viralowych treści. Są jednak branże, dla których wysoka oglądalność i obecność w social mediach to niemal warunek przetrwania:
Dla nich świadomość marki bezpośrednio przekłada się na przychody. W B2B takie podejście rzadko działa — viral może być jak rozdawanie ulotek w złym mieście.
Zasięg to nie strategia.
Zastanów się: do kogo mówisz? Kogo chcesz przyciągnąć? I komu naprawdę jesteś w stanie pomóc?
Czasem lepiej dotrzeć do 50 właściwych osób niż do 500 000 przypadkowych.
Źródło badań: Digital Silk – Lead Generation Statistics
O autorze:
Marcin Merchel – specjalista ds. mediów społecznościowych, marketingu internetowego i praktycznego wykorzystania AI w biznesie. Doradca Enterprise Europe Network w Warmińsko-Mazurskiej Agencji Rozwoju Regionalnego (WMARR) w Olsztynie i WAMA EDIH. Wpiera MŚP w skutecznej promocji i budowaniu marki w mediach cyfrowych.